poniedziałek, 4 marca 2013

śpiew w kościele

Wyobraź sobie, że jesteś w kościele. Wiem, że dla niektórych jest to czynność abstrakcyjna, ale z pewnością większość z Was będzie wiedziała, o czym mowa. Tak więc wyobraź sobie, ze jesteś w kościele. Obok Ciebie starsza Pani, przed Tobą starsza Pani, a za Tobą starszy Pan. Kiedy zbliża się moment śpiewu jakiejkolwiek pieśni, zaciskasz mocno zęby. Pieją. Naprawdę pieją, tego nie da się inaczej nazwać. Głośniej się nie da. Głowa do góry, głęboki wdech i pieją. Ja osobiście czasem zamiast zaciskania zębów, kurczowo ściskałam wargi, żeby nie wybuchnąć śmiechem, ale niestety zazwyczaj pianie wywołuje we mnie złość. Do tego stopnia, że to jeden z powodów, dla którego nie śpieszno mi na niedzielne msze. Naprawdę nie można śpiewać sobie pod nosem jeżeli nie jest się śpiewakiem?
Nie zdziwiłabym się, gdyby moja wypowiedź wywołała burzę hejtów, ale jestem tylko zirytowaną blondynką i nic, co irytujące, nie jest mi obce :)




7 komentarzy:

  1. śpiewające mohery w Kosciołach są przerażajace!! :O

    OdpowiedzUsuń
  2. Doskonale cie rozumiem, też mnie boli ich ,,śpiew''...

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Cię za szczerość!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! Mega podoba mi się Twój blog :) Super piszesz i dodajesz ładniutkie zdjęcia :*.
    Obserwujemy? :))

    aleksandra-jakuta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerze też kiedyś bardzo nie lubiłam tych śpiewających babć, a że zwykłam bywać w kościele co niedzielę, to często mnie irytowały. Do czasu, aż ktoś kiedyś nie zwrócił mojej uwagi na fakt, że gdyby te babcie nie śpiewały, nawet po swojemu, nawet jeśli w przeciwieństwie do Sary, nie potrafią, to nikt by nie śpiewał, bo nikt inny poza nimi nie zna tekstów. No ale moja parafia ma super proboszcza, który załatwił rzutnik i teraz ja też mogę sobie poużywać z nimi:D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Z pewnością odwiedzę Twojego bloga :)