wtorek, 11 czerwca 2013

...a będzie Ci dane!

Jak brzmi początek znanego hasełka wie każdy. Odniosę się do używania tego sformuowania, jako motta studentów. Przez praktycznie cały semestr zdanie to nie jest nam obce. Wiadomo, im człowiek mniej musi, tym mniej robi. Sesja. Hmm, tu zaczyna się głębsza analiza. Mi ostatnio dwa razy los podłożył nogę i zaczęłam się strasznie przejmować resztą zaliczeń i egzaminami. Nie spałam po nocach, ze stresu spadła mi odporność, przez co dopadło mnie choróbsko. Wydawało mi się, że zdanie ,,miej wyj*bane, a będzie Ci dane'' jest najgłupsze na świecie i trzymając się go, nie można do niczego dojść. Ale nadszedł weekend, w trakcie którego mogłam na chwilę zapomnieć o ,,czarnych chmurach'' wiszących nade mną. Humor mi się poprawił, doceniłam na nowo piękno mojego życia i znów trzeźwo spojrzałam na świat, studia. Spięłam tyłek i powiedziałam sobie: trudno, poprawię! I ni stąd ni zowąd dopowiedziałam: miej wyj*bane, a będzie Ci dane! Zrozumiałam, że to motto tak naprawdę wcale nie oznacza  olewki, czyli nie uczenia się, ale podejście, optymizm, który sprawia, że nic nie jest w stanie nas pokonać. Bo życie mamy jedno! :)


A żeby nie było zbyt cukierkowo, to tak naprawdę: