czwartek, 30 maja 2013

co z tą pogodą!?

Ochhhhh, gdzieś muszę się wyżyć- padło na tego bloga. Jak można lubić deszcz? 
,,Kocham deszcz, od razu wychodzę na dwór w kaloszach i z parasolką!'' BLA BLA BLA

Mi on kojarzy się jedynie z niewypalonymi planami. Pamiętam, jak jako mała dziewczynka siedziałam przy oknie i modliłam się, żeby przestało padać i wyszło słońce, rzadko pomagało. Przede mną kolejny długi weekend, w który zamiast opalania się nad wodą będę skazana na siedzenie w domu, oglądanie filmów i obżeranie się słodyczami. Teoretycznie, to świetny czas na zajęcie się nauką, ale... przecież to słońce jest świetną motywacją. Plan jest taki: od rana nauka, a potem narzekanie na pogodę, miodzio. :)

środa, 22 maja 2013

spraw, by oszczędzanie było przyjemnością!

Zbliżają się wakacje i zapewne każde z nas ma lub niedługo będzie mieć na nie jakieś plany. Ja w tym roku postawiłam sobie dość mocny cel: uzbierać na wakacje w ciepłym kraju, do którego polecę samolotem, pierwszy raz w życiu. Oczywiście największą motywacją do zbierania pieniędzy jest mój facet, bo to z nim planuję owy wylot. Ale przyszedł wspaniały dzień, kiedy dorwałam jakąś różową kopertę (bodajże z urodzin) i postanowiłam tam odkładać pieniądze. Drugą sprawą jest to, że dana koperta przez 5 dni w tygodniu znajduje się kilkadziesiąt kilometrów ode mnie, więc nie mam możliwości wyciągania z niej pieniędzy, kiedy poczuję na to nagłą potrzebę. To naprawdę pomaga. Wyznaczyłam sobie też kilka żelaznych zasad: 
- jeżeli przymierzam coś w przymierzalni i choć przez chwilę zawaham się i zastanowię, czy aby na pewno chcę daną rzecz kupić- nie kupuję jej, bo to znaczy, że nie jest mi pilnie potrzebna= zmarnuję pieniądze
- kiedy naprawdę mam ochotę sobie sprawić jakieś nowe ubranko, śmigam do sh :)
- zamiast jeździć samochodem i co chwila tankować, czy kupować bilet tramwajowy, jeżeli się da, idę piechotką
- jeżeli mam ochotę na coś słodkiego to z doświadczenia wiem, że wystarczy batonik za złotówkę, nie potrzebuję ptasiego mleczka za 12 zł
Ogólnie rzecz biorąc co weekend wracając do domu nadwyżkę pieniędzy wkładam do różowej koperty. Im więcej pieniążków w niej jest, tym większą motywację czuję do dalszego oszczędzania. I jestem coraz bliżej spełnienia swojego marzenia!


piątek, 10 maja 2013

świadoma autodestrukcja

Przyznam szczerze, że najbardziej ostatnio u mnie irytuje mnie to, że tak rzadko piszę na tym blogu nowe notki. Kiedy zakładałam go i wymyśliłam tematykę, pomyślałam sobie ,,to będzie coś w rodzaju pamiętnika na temat tego, co mnie irytuje, przyjemne z pożytecznym''. Teraz sama nie wiem: czy naprawdę tak mało ostatnio mnie irytuje, czy podświadomie bronię się przed wykonywaniem obowiązku, jakim w pewnym sensie jest ten blog. Nie chciałam, żeby tak było, lubię pisać, lubię mieć kontakt z ludźmi, ale jestem tak cholernie leniwa, zapominalska i lekkoduszna, że nawet tak proste zadanie mnie przerasta. Może dlatego, że wymaga systematyczności. Właśnie, nigdy nie byłam systematyczna. Ani nie zrobiłam sobie mega wysportowanego brzucha, ani nie robię systematycznych notatek z zajęć. Świetnie. Wyszło na to, że na ten moment najbardziej irytuje mnie... ja.